SUBURBIA

  • AUTOR GRY: Ted Alspach
  • WYDAWNICTWO: Bézier Games / POLSKI WYDAWCA: Portal Games
  • ILOŚĆ GRACZY: 1-4
  • CZAS GRY: wg pudełka: 60-90 min / wg naszych doświadczeń: tyle samo
  • STOPIEŃ SKOMPLIKOWANIA ZASAD: łatwy
  • CZAS ROZŁOŻENIA GRY: 5min.
tematyka gry

Planuj, buduj i rozwijaj swoją dzielnicę. Obok domów stawiaj restauracje i bary szybkiej obsługi, a na obrzeżach lotniska. Pomyśl o dojeździe do fabryk przy pomocy autostrad i nie zapomnij o nowych inwestycjach obok jezior. Zdobądź jak najwięcej reputacji i zostań już dzisiaj najlepszym planistą infrastruktury miejskiej!

mechanika

W grze gracze po kolei wykonują swoje tury, aż nie odkryją kafelka z napisem “ostatnia runda”. W swoim ruchu gracz albo umieszcza znacznik inwestycji na kafelku, albo pobiera jeden z kafelków podstawowych lub z rynku i dokłada go do swojej dzielnicy.

DOŁOŻENIE KAFELKA PODSTAWOWEGO – gracz pobiera jeden z kafelków podstawowych (przedmieście, park miejski i fabryka), opłaca koszt widoczny na kafelku i dokłada go tak, aby stykał się z minimum jednym kafelkiem, którego już posiada. Odpala wszystkie efekty widoczne na kaflu i wszystkich kaflach powiązanych. Następnie wszyscy gracze sprawdzają, czy nie mają w swoich dzielnicach, kafelków, które również powinny uruchomić jakieś efekty.

DOŁOŻENIE KAFELKA Z RYNKU – gracz pobiera jeden z kafelków rynku, opłaca koszt widoczny na rynku i kafelku (pierwsze dwa miejsca na rynku nie mają dodatkowego kosztu), a następnie dokłada go do swojej dzielnicy tak, aby stykał się z minimum jednym kafelkiem, którego już posiada. Następnie, podobnie jak w przypadku dołożenia kafelka podstawowego, aktywuje go, oraz wszystkie kafelki powiązane (także u innych graczy).

DOŁOŻENIE JEZIORA – gracz pobiera jeden z kafelków na rynku, opłaca tylko koszt widoczny na rynku (czyli dwa pierwsze są za darmo), obraca go rewersem i dokłada do swojej dzielnicy. Po dołożeniu pobiera dochód za każdy sąsiedni kafel niebędący jeziorem (domyślnie 2$).

UMIESZCZENIE ZNACZNIKA INWESTYCJI – zamiast dokładania kafelka do swojej dzielnicy, możemy zdecydować się odrzucić jeden kafelek z rynku, żeby umieścić na już istniejącym kafelku, znacznik inwestycji, który powoduje jego ponowną aktywację (uwaga, ponownie płacimy koszt kafla a także aktywujemy tylko ten kafel!). Od tego momentu, jego efekt liczy się podwójnie.

Po wykonaniu ruchu pobieramy dochód, zwiększamy/zmniejszamy populację (punkty zwycięstwa) oraz uzupełniamy rynek o nowe kafle.

Co przypomina?

  • Keyflower
  • Ginkgopolis
  • Sunrise City
  • City Tycoon
  • QUADROPOLIS
  • Miasta Luny
  • spójny temat z grą
  • proste zasady
  • combosy
  • budowanie silnika
  • wykonanie, ale…
minusy
  • wieczka nie trzymają się wyprasek
  • wszystko w środku krzyczy “kup dodatek!”
  • upierdliwe pilnowanie innych graczy, a mimo to
  • pasjans
  • losowość
punkt widzenia
Green

Suburbia pierwotnie pojawiła się na rynku w 2012 roku. Jej temat, silnie przywodził na myśl, skojarzenie w grami komputerowymi takimi jak SimCity, dzięki czemu szybko zyskała popularność. Czy gra przetrwała próbę czasu?

Pierwsze, co chciałbym pochwalić, to spójność tematu. Żeby wycisnąć sensowne wyniki, musimy zbudować nasze miasto tak, żeby wszystko miało sens – za budowę lotniska obok domów, stracimy reputację, biurowce postawione obok siebie dają większe zyski, mennica to czysty dochód, a osiedle komunalne zapewni nam większą populację, ale pogorszy reputację. Tor populacji (punktów zwycięstwa) też ma przyjemny smaczek, bo co parę poziomów, cofamy się na torach dochodu i reputacji, co odzwierciedla utratę małomiasteczkowego klimatu i zwiększenie nakładanych na nas podatków.

Można by pomyśleć, że gdybyśmy z Suburbii usunęli temat i zostawili czystą mechanikę, to gra straciłaby sens. Na szczęście tak nie jest! Suburbia to przede wszystkim budowanie combosów i jak najsprawniejszego silniczka. Już przy wyborze kafelka, musimy popatrzeć, nie tylko na to, który nam najlepiej pasuje, ale też który chcielibyśmy kupić z czasem, żeby nam funduszy nie zabrakło, bo te topnieją szybciej niż lodowce na Antarktydzie. To jednak nie jedyny problem, bo umieszczenie kafelka, to już czysta łamigłówka! Ten kafelek musi sąsiadować z tym, ale nie może z tym, a jak go umieszczę tutaj, to będę miał więcej kasy za jezioro, ale wtedy raczej nie zrealizuję tego celu… A do tego wszystkiego musimy wszystko tak zaplanować, żeby pojedyncze combosy spinały nam się w jeden duży silnik, który da nam co rundę punkty i dochód, a jednocześnie żeby nie zabiły nas progi podatkowe.

Wszystko to brzmi wręcz idealnie, ale niestety tak nie jest. W Suburbii jest wiele kafelków, które działają na wszystkich graczy, np. lotnisko daje nam +1 do dochodu za każde inne lotnisko – za każde, czyli nawet za takie, które zbuduje ktoś inny. To, jak na prostą, wręcz gateway’ową, grę wymaga od nas ciągłego skupienia, żeby nie przegapić jakichś bonusów, które powinniśmy dostać. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że to tak naprawdę pasjans. Pilnujemy innych, żeby nie przegapić swoich kafli, ale interakcji jest tam tyle co nic. Może jedynie, wtedy kiedy chcemy przerwać komuś jakieś combo i celowo podbieramy mu kafelek, ale to wciąż marginalny odsetek.

Na pierwszy rzut oka, Suburbia wydaje się mieć zacięcie strategiczna, ale doświadczeni gracze od razu zauważą, że trudno w niej coś zaplanować na dłuższą metę. W przygotowaniu do gry, losujemy kafelki, które wezmą udział w rozgrywce, co samo w sobie nie wydaje się być jakoś bardzo nieprzewidywalne, ale gdy poznamy grę lepiej, zobaczmy, że snucie długoterminowych strategii jest niemożliwe. Dla przykładu jeśli w pierwszym ruchu kupimy kafelek szkoły, to potem kupując kolejne takie kafelki, będą one wpływały na siebie, co da nam bardzo silne combo. Ale! Te kafelki, muszą się nam pojawić, bo jeżeli w setupie ich nie wylosowaliśmy (a w końcu o tym nie wiemy), to kupno szkoły nie będzie miało sensu. No i jeszcze do tego wszystkiego, cele czasem łączą nam się z combosami, a czasem nie.

Wykonanie Suburbii jest ogólnie na plus – ładne i czytelne kafelki, grube planszetki pomocy, puzzlowy tor rynku, który dobrze się trzyma, solidne żetony celu i wypraska pomagająca wszystko szybko rozłożyć. Jest jedno ale. Wyprasce brakuje haczyków, które trzymałyby się podstawki. Brzmi trywialnie, ale jeżeli postawimy pudełko bokiem, to wszystko w środku lata.

Na wyprasce jest też porada, żeby tych niewypchniętych elementów nie wyrzucać, tylko włożyć na spód pudełka. Skąd ten zabieg? Bo pudełko jest przeznaczone od razu na dodatki. Widać to też na planszy rynku, która z jednej strony jest pod grę podstawową, a z drugiej pod dodatek. Ja, wolałbym kupić grę od razu kompletną, w formie big boxa, a nie kupować niepotrzebnie drugie pudło.

Czy moim zdaniem Suburbia jest najlepszą grą city builderową? Nie, ale czy jest grą gdzie najlepiej czujemy budowę miasta? Wydaje mi się, że tak. Porównując ją z innymi grami, mamy tutaj czysty city builder, bez np. licytacji (patrz: Keyflower), czy zarządzania surowcami (jak w Ginkgopolis).

Pomimo tego, że Suburbia nie jest pozbawiona wad, to na pewno znajdzie spore grono osób, które będzie się bawić przy niej świetnie. Jest to prosty tytuł przywodzący na myśl takie gry komputerowe jak SimCity, czy City: Skylines. Ja, mimo wszystko, chętnie sprawdziłbym do niej jeszcze dodatek.

Green 6/10

Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo Portal Games.