Ogrrrywamy Wyspę Dinozaurów
Roaaar ❗ 🦖
Cóż, trzeba było nie oszczędzać na zabezpieczeniach. Dinozaury skonsumowały kilku odwiedzających, a, jak mawiamy w tej branży – martwy klient, to zły klient. Na szczęście wpłynęły właśnie pieniądze z biletów, a to daje szansę na rozwój…
Gramy od jakiegoś czasu w Wyspę Dinozaurów (Galakta) i po wstępnych obawach, że gra ma dosyć pokrętną rozgrywkę, sporą losowość i pożera mnóstwo miejsca na stole – prawdziwa okazała się tylko ta ostatnia. Przebieg gry, dzięki przejrzystemu podziałowi na fazy (które wypisane są na poszczególnych planszetkach, więc nie da się pogubić) jest dosyć żwawy.
Pozytywnie zaskoczył nas wymagany poziom kombinowania i planowania z wyprzedzeniem – zwoje mózgowe naprawdę w niektórych momentach muszą pracować na pełnych obrotach. Co będziemy robić na Wyspie Dinozaurów? Ulepszać laboratorum, pozyskiwać geny, tworzyć dinozaury oraz rozbudowywać infrastrukturę parkową. Nie możemy też zapomnieć o zabepieczeniach i zatrudnieniu specjalistów.
Losowość jest obecna głównie w postaci odwiedzających (dociaganych z worka) oraz w poziomie zagrożenia, który w zdecydowanej więkoszości zależy od ilości dinozaurów w naszym parku, ale jest też modyfikowany przez najwyższa wartość na niewybranej kości genów. Mimo, że czasami może nas zaboleć jakiś Tyranozaur na wolności lub wizyta chuliganów, to jesteśmy dalecy od krytykowania losowości w tej grze. Sprawia, że gra nie jest w 100% policzalna i nie możemy wszystkiego zaplanować. Ale hej! W końcu prowadzimy Park Dinozaurów, a nie biuro rachunkowe! 😉
Póki co, wszystko ładnie się spina w tym planszowym Jurassic Parku.
Jeżeli chodzi o wady, to trzeba uczciwie przyznać, że dinozaury pożerają ogromną ilość miejsca na stole i przygotowanie rozgrywki jest nieco upierdliwe.
Wydawnictwo Galakta zapowiedziało w tym tygodniu rozwijanie tej serii i nie ukrywamy, że jest to wspaniała wiadomość!