WOJNA SZEPTÓW
- AUTOR GRY: Jeremy Stoltzfus
- ILUSTRATOR: Tomasz Jedruszek, Dann May
- WYDAWNICTWO: STARLING GAMES | POLSKI WYDAWCA: GALAKTA
- ILOŚĆ GRACZY: 2-4
- CZAS GRY: wg pudełka – 30-60 min / wg naszych doświadczeń – 45-90 min.
- STOPIEŃ SKOMPLIKOWANIA ZASAD: niski+
- CZAS ROZŁOŻENIA GRY: 5 min.
Wojna Szeptów to gra strategiczna, która oparta jest na ukrytych celach i zmiennej lojalności. Wkraczamy tutaj w świat tonący w konflikcie, a gracze wcielają się w tajne organizacje obstawiających zwycięzcę, manipulując tokiem działań wojennych i losem świata. Pociągając za odpowiednie sznurki, szepcząc do ucha właściwym namiestnikom, gracze próbują zarządzać konfliktem według przydzielonych lojalności.
UKRYTE CELE – Na początku rozgrywki każdy gracz bierze i losowo umieszcza (rewersem ku górze) na swojej frakcyjnej planszy 5 żetonów lojalności. Możemy swoje żetony podglądać w dowolnym momencie, natomiast jest to informacja tajna dla innych graczy. Położenie żetonów ma znaczenie, bowiem każdy z nich symbolizuje dany ród biorący udział w konflikcie i to, jak bardzo jesteśmy mu przychylni. Istnieje też opcja zmiany lojaloności
w trakcie gry – wtedy zamieniamy miejscami żetony. Ale uwaga! Musimy je odkryć i te lojalności nie są już tajemnicą dla innych graczy.
KONTROLA TERENÓW – Punkty w grze zdobywamy tylko w 1 sposób – otrzymujemy je za ilość miast kontrolowanych na koniec gry przez dany ród:
ODDANY – 4 punkty / miasto
POSŁUSZNY – 3 punkty / miasto
POWIĄZANY – 2 punkty / miasto
OBOJĘTNY – 0 punktów / miasto
PRZECIWNY – -1 punkt / miasto
I o to toczy się cała walka w Wojnie Szeptów – musimy pilnować, aby sprzyjające rody posiadały wiele miast, a przeciwny ród najlepiej zmieść z powierzchni ziemi. Proste? Nie do końca. Pamiętajmy, że pozostali gracze mają inne sojusze i będą starali się wspierać inne rody. A jakie mają narzędzie ku temu?
SELEKCJA AKCJI – Dookoła planszy głównej biegnie tor akcji, który dzieli się na dwory poszczególnych rodów. Gracze w trakcie pierwszej rundy rozmieszczają 2 agentów na dowolne puste pola, następnie rozpatrują je według kolejności na torze. Na początku każdej kolejnej rundy należy odwołać jednego swojego agenta, po czym ponownie rozmieszczamy 2 agentów. Zatem ilość naszych agentów będzie stale rosnąć w trakcie gry, a więc i ilość akcji, które będziemy móc wykonywać. Jeżeli stanowiska nie zajmuje żaden agent, to kontroluje je gracz, do którego należy następny agent (po prawej, zgodnie ze strzałkami) w tej samej radzie. Jeżeli po jego prawej nie ma już żadnych agentów, to nikt go nie kontroluje i nie wykonuje ono w tej rundzie akcji.
Jakiego rodzaju akcje mamy do wyboru? Możemy dokładać oddziały rodów na plansze i nimi manewrować (na przykład specjalnie wysyłać wojska rodów na wzajemne wyniszczające walki), a także dociągać specjalne karty imperium, które zapewniają dodatkowe, często potężne, jednorazowe akcje.
BLEF – Kluczem do sukcesu w Wojnie Szeptów jest umiejętne balansowanie rodami na planszy, aby nie zdradzić się zbyt szybko, komu najbardziej sprzyjamy. Często w początkowych fazach gry gracze rozwijają rody, które są im obojętne, lub nawet wrogie – tylko po to, aby zmylić przeciwników.
CO PRZYPOMINA?
El Grande, The King is Dead
Dominant Species (programowanie akcji, kontrola terenów)
- proste zasady
- elegancja
- oryginalna mechanika
- szybka rozgrywka
- podatna na konfiguracje „3 vs 1”, „2 vs 1”. Problem można jednak rozwiązać za pomocą aplikacji
- dosyć powtarzalny schemat rozgrywki – pozorowane ruchy na początku, zbieranie kart i trzymanie ich na finałową rundę
- cena/zawartość
- niektóre pojęcia w grze są lekko nieintuicyjne i przydałyby się karty ze ściągawkami, aby ułatwić rozgrywkę nowym graczom
Knucie, intrygi, blef, zwroty akcji, próby wyprowadzenia przeciwników w pole – tego wszystkiego doświadczymy w Wojnie Szeptów. Każda rozgrywka dawała mi 100% satysfakcji, ale daleki jestem od stwierdzenia, że jest to gra dla każdego. Czy jest to gra dla Ciebie, drogi Czytelniku? To zależy jakie masz oczekiwania.
Wojna Szeptów to nie jest rozbudowana gra. Zasady są proste, rozgrywka trwa 4 rundy, całość do zamknięcia jest nawet w godzinie w pełnym składzie osobowym. Wojnę Szeptów nazwałbym „ekspresową Grą o Tron”, ponieważ daje podobne odczucia (przy zachowaniu oczywistej skali), a jednocześnie jest tytułem, w który możemy zagrać kilkukrotnie w ciągu jednego posiedzenia.
Jeżeli w ten sposób podejdziemy do Wojny Szeptów, to czeka na nas już czysta przyjemność. Możemy rozpocząć grę blefując i wspierając wrogi ród. Możemy też czekać na rozwój wydarzeń i czujnie obserwować działania przeciwników. Dlaczego zależy im na obecności na dworach tych konkretnych rodów? Chcą ich popychać w kierunku podbojów nowych miast, czy wręcz przeciwnie – ku przepaści? Pamiętajmy też, że możemy zamienić sojusze w trakcie gry, ale wtedy nie są one już tajemnicą dla innych graczy. Opcji jest sporo i w ciągu godzinnej rozgrywki jest o czym myśleć.
Gra jest podatna na jeden problem. Część graczy może wylosować podobny rozkład żetonów lojalności, a wtedy gracz, który jest w mniejszości może mieć znaczne problemy z przeforsowaniem swojej agendy na planszy. Sytuację rozwiązuje aplikacja (https://war-of-whispers.herokuapp.com/games/new), która m.in. przydziela przeciwstawne żetony lojalności wszystkim graczom. Polecam korzystać z dobrodziejstw techniki 😉
Przy intensywnym ogrywaniu tego tytułu, może pojawić się lekkie uczucie powtarzalności i schematyczności, ale pamiętajmy, że taki sam banał możemy wypowiedzieć o praktycznie każdej grze, która trwa 60 minut. Ja nie żałuję żadnej partii i nawet, kiedy wiedziałem, że nie wygram, to bawiłem się świetnie.
Malutki minusik należy się też za stosunek ceny do jakości – nie widzę uzasadnienia w komponentach, aby gra kosztowała 180-220zł. Wiem, że na cenę końcową wpływają także inne czynniki, ale zgaduję, że klienta końcowego nie będzie to specjalnie interesowało.
Rozgrywka wszystkie te rysy na szczęście rekompensuje i ostatecznie bardzo cieszę się, że Wojna Szeptów znajduje się na naszym regale. Otrzymujemy skondensowaną rozgrywkę, pełną zwrotów akcji i niepewności, a także oryginalne podejście do mechaniki kontroli terenów. Wszystko to do rozegrania w bardzo szybki sposób.
Jeżeli oczekujesz Gry o Tron – będziesz zawiedziony. Jeżeli oczekujesz Gry o Tron Ekspres – gnaj do sklepu!
8/10
Po rozegraniu kilku partii mogę śmiało stwierdzić, że „Wojna Szeptów” to zdecydowanie nietrafiony tytuł dla tej gry. O wiele szybciej zgodziłbym się z nazwaniem jej „Wojną Oszustów”, bo to właśnie to kto najbardziej wyprowadzi w pole swoich przeciwników decyduje najczęściej o wygranej.
Od czasu do czasu będziemy zmuszeni do torpedowania działań tej nacji, na której ekspansji najbardziej nam zależy, byle tylko rywale uwierzyli, że jest nam z nią nie po drodze i dołożyli wszelkich starań aby ją wzmocnić. Innym razem to my stworzymy potęgę militarną tylko po to, by posłać podległych nam wojowników na pewną śmierć i pozostawić ich bezbronne królestwo na pastwę losu.
Wszystkie posiadane przez nas możliwości sprawiają, że sytuacja na planszy zmienia się bardzo dynamicznie, co w połączeniu z kartami zagrywanymi w naszych turach tworzy chaos w którym odnajdą się jedynie najsprytniejsi. Samą rozgrywkę oceniam bardzo pozytywnie. „Wojna Szeptów” dała mi sporo frajdy. Nie brakowało zaskakujących zwrotów akcji i niespodzianek, ale momentami ciężko nie odnieść wrażenia, że liczba dróg do zwycięstwa jest tutaj skończona i kolejne zmagania będą do siebie bardzo podobne. Mimo to polecam spróbować swoich sił w szeptaniu i sztuce manipulacji.
7/10