The Wolves – jeden z hitów Essen!
Czy wiesz czemu wilk tak wyje w księżycową noc?
👉 Pierwsze wrażenia z The Wolves od Pandasaurus Games
🐺 🐺 🐺
The Wolves, czyli wilki, były jednym z największych hitów Essen Spiel 22 i nie ma się co dziwić! Gra przyciąga nie tylko fenomenalną okładką, ale także bardzo obiecującymi komponentami. Z racji tego, że dane mi było w to zagrać, mogę podzielić się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami. Zacznijmy od omówienia mechaniki.
W Wilkach nie ma klasycznego podziału na fazy. Gracze wykonują swoje rundy na zmianę, tak długo aż nie skończą gry. W swoim ruchu zawsze wykonujemy dwie z dostępnych akcji:
Ruch ➡️ obracamy wybrany kafelek terenu i przenosimy tyle wilków, o tyle pól ile pozwalają nam nasze statystyki na planszy gracza (na początku są to 2 wilki, które możemy przenieść o maksymalnie 3 hexy). Najważniejsze, żeby każdym wilkiem zakończyć ruch na typie terenu, który wskazywał obracany kafelek.
Wycie ➡️ obracamy dwa takie same kafelki terenu i przejmujemy neutralnego wilka w odległości do dwóch pól (z czasem dalej) od naszego Wilka-Alfa.
Nora ➡️ obracamy dwa takie same kafelki terenu, żeby obok naszego samcy alfa zbudować norę.
Leże ➡️ obracamy dwa takie same kafelki, żeby na danym terenie zamienić norę na legowisko.
Dominacja ➡️ obracamy trzy takie same kafelki terenu, żeby przejąć samotnego wilka innego gracza.
Wszystko to robimy po to, żeby w określonych momentach gry, punktować za przewagi na terenach (każdy komponent jest wart 1, poza leżem, które jest warte 3), otaczać zwierzęta (jeśli otoczymy zwierzę z minimum 3 stron, to je przejmujemy, co też punktuje), podnosić własne statystyki (iloma wilkami i jak daleko możemy się ruszyć, oraz jaki mamy zasięg wycia), budować nory i legowiska (punkty są za legowiska) oraz wystawiać wilki na planszę.
Mechanika jest prosta i w miarę unikatowa. Nie jest to na pewno kolejny worker placement, czy inny deck builder, ale coś nowego. To, co jest jednak najmocniejszą stroną, dla niektórych może być wadą. W Wilkach nie mamy problemu, z tym co chcemy zrobić, ale jak do tego dojść. To taka trochę łamigłówka nad własną planszetką, która odciąga nas od klimatu. Działa to bardzo dobrze, ale mocno wieje abstraktem. No z tym wyjątkiem, że jest o wiele więcej interakcji niż np. w takim Azulu. Najważniejsze, żebyście wiedzieli, do czego siadacie.
Tak jak wszystko to, co wyżej napisałem, wydaje mi się być jak najbardziej obiektywne, tak teraz przejdziemy do części subiektywnej, która jest — uwaga — po jednej partii. Od teraz wszystko, co przeczytacie, przesiejcie przez palce, z wiedzą, że to tylko PIERWSZE WRAŻENIA!
O The Wolves słyszałem, zanim usiadłem do rozgrywki, jako o czystym area control i chyba nie do końca się z tym zgadzam. W grze zdobywamy punkty na kilka różnych sposobów, między innymi przez polowanie na różne zwierzęta, dzięki czemu niekoniecznie trzeba się skupiać na kontrolowaniu terytoriów. Tym bardziej że upolowanie wszystkich zwierząt daje 25 punktów, a zbudowanie ostatniego leża 20, co przy ostatecznych wynikach w okolicach 35-50 punktów wydaje się bardzo dużo.
Drugą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, jest fakt, że nie możemy się zasiedzieć. Gra pilnuje nas, żebyśmy biegali wilkami po planszy. Jeżeli chcemy zbierać sety zwierząt — musimy się ruszać, bo są rozsiane po całej mapie, jeżeli chcemy kontrolować tereny — co fazę punktacji musimy się przenosić, bo każdy teren punktuje raz, jeżeli chcemy przejąć dużo samotnych wilków — podobnie jak ze zwierzętami, przemieszczamy się po wszystkich hexah. Generalnie dynamika gry jest bardzo duża, więc Wilków nie możemy traktować jako gry spokojniej, gdzie będziemy sobie budować jakieś swoje stado z dala od innych graczy.
No i ostatni temat, który mam w punkcie “nie znam się, ale się wypowiem” jest interakcja. Jak na abstrakcyjną, euro grę jest jej bardzo dużo, ale jak na agresywne gry area control, jest jej niewiele. My graliśmy w to po Roocie, więc jest możliwe (a nawet pewne), że wpłynęło to na moje odczucia, ale liczyłem na ciut więcej.
Gry na pewno nie będę oceniał, bo raz, że za mało w nią grałem, a dwa, że nie do końca zdawałem sobie sprawę, do czego siadam. Wydawało mi się, że zagram w klimatyczne ameri z walką o tereny, a zagrałem w bardzo przyjemnego abstrakta ze sporą dozą interakcji. Tytułu na pewno nie skreślajcie, tym bardziej że ja po pierwszej partii, na pewno chcę więcej! 😉