DICE SETTLERS: Osadnicy z Krwi i Kości
- AUTOR GRY: David Turczi
- ILUSTRATOR: Mihajlo Dimitrievski
- WYDAWNICTWO: BOARD&DICE / POLSKI WYDAWCA: LUCRUM GAMES
- ILOŚĆ GRACZY: 1-4
- CZAS GRY: wg pudełka – 60-90 min /
wg naszych doświadczeń 75-120 min - STOPIEŃ SKOMPLIKOWANIA ZASAD: średni
- CZAS ROZŁOŻENIA GRY: 10-15 minut
W grze Dice Settlers – Osadnicy z Krwi i Kości przejmiecie kontrolę nad tytułowymi osadnikami, a waszym zadaniem będzie efektywne rozbudowywanie i rozwijanie swojej cywilizacji. Rozpoczynając z zaledwie jednym namiotem będziecie powiększać swoje wpływy na planszy, zdobywać nową wiedzę i umiejętności, czy też eksplorować nowe zakątki świata, by na końcu przekonać się, kto z Was okazał się najlepszym liderem i zdobył największą ilość punktów zwycięstwa. Wszystko to dziać się będzie w oparciu o woreczek pełny kolorowych kości!
RZUTY KOŚĆMI I ZARZĄDZANIE WYNIKAMI – na początku każdej tury wszyscy jednocześnie rzucacie określoną liczbą kostek (liczba ta widnieje na planszy każdego gracza i może się zmieniać w trakcie rozgrywki), następnie możecie wykorzystać poszczególne wyniki w celu przerzucenia symboli na tych, które nie zostały zużyte lub dobranie dodatkowych kości z woreczka.
WYDAWANIE KOŚCI – Po tym gdy wszyscy stwierdzą, że nie będą już przerzucać ani dobierać nowych kostek, każdy może wykonać dwie akcje. W celu przeprowadzenia akcji musicie zużyć jedną lub kilka ze swoich kości o takich samych symbolach. Każdy z symboli ma przypisane do siebie konkretne działanie, takie jak pobranie surowców, eksploracja czy walka.
BAG BUILDING – w przeciągu całej rozgrywki będziecie mieli możliwość dokupienia dodatkowych kości i wrzucenia ich do woreczka. W ten sposób zwiększycie swoje możliwości wzmacniania swoich działań w nadchodzących rundach oraz pozyskacie nowe rodzaje akcji.
KONTROLA OBSZARÓW – jednym z ważniejszych aspektów gry jest zdobywanie przewagi na kafelkach terenu. Przewagę taką uzyskujecie poprzez posiadanie na danym obszarze większej ilości namiotów niż przeciwnicy. Dodatkowo po uzyskaniu odpowiedniej dominacji możliwe jest trwałe przejęcie kontroli nad terenem, ustawiając w tym miejscu swój domek, jednakże uwaga, domki są ograniczone, więc trzeba zarządzać nimi mądrze.
MODULARNA PLANSZA – Plansza do gry składa się z sześciokątnych kafelków, reprezentujących różne rodzaje terenów i będzie rozbudowywana na przestrzeni całej rozgrywki. Zajmowanie przez naszych osadników konkretnych obszarów ma wpływ między innymi na to jakie ulepszenia jesteście w stanie wykupić. Dodatkowo wiele z nich posiada nadrukowane specjalne bonusy, które są dostępne w momencie ich odkrycia lub kiedy są przez nas kontrolowane.
STOPIEŃ LOSOWOŚCI – Średni.
CO PRZYPOMINA?
W pewnym stopniu gra przypomina tytuły takie jak Tiny Epic Galaxies, Roll Player, czy Roll For The Galaxy.
Jednak trzeba przyznać, że gra generalnie daje dosyć unikatowe odczucia.
- Błyskawiczne tury,
- Regrywalność,
- Spora liczba ciekawych decyzji,
- Klarowne zasady,
- Śliczne kostki,
- Kościany bag-building działa świetnie,
- Rozsądny czas rozgrywki.
- Komponenty sprawiają wrażenie “oszczędnego wykonania” (oprócz kostek i materiałowych woreczków, które są świetne),
- Dlaczego namioty są kosteczkami?
- Brak indywidualnych grafik na planszetkach graczy,
- Czasem losowość przy rzutach kośćmi potrafi napsuć krwi, ale taki już ich urok.
To kolejny bardzo dobry tytuł, w którym maczał palce David Turczi – węgierski projektant gier planszowych, którego działalność od dłuższego czasu uważnie śledzę. Dice Settlers jest relatywnie krótką grą, w której tury i rundy mijają błyskawicznie (oczywiście, podczas pierwszej rozgrywki spodziewajcie się pewnych spowolnień). Struktura gry jest klarowna i zasady szybko stają się jasne. To co może jednak przytłoczyć to różnorodność opcji, które niosą ze sobą ścianki kości, którymi co rundę rzucamy. Kości dzielą się na kolory/klasy, a każda z nich specjalizuje się w innych akcjach. Dlatego już przy zakupie pierwszej, nowej kości do naszej puli powinniśmy z grubsza wiedzieć, gdzie będziemy finalnie szukać punktów zwycięstwa w tej partii. Długofalowe planowanie w grze kościanej? Super!Do mechaniki nie mam naprawdę żadnych większych zastrzeżeń, gra daje sporo możliwości rozwoju, a jednocześnie jest przystępna nawet dla niespecjalnie ogranych graczy.Do czego mogę się jednak przyczepić – i to zrobię – to wykonanie. Strasznie żałuję, że twórcy nie poszli o krok dalej z dopieszczeniem tego tytułu. Mam wrażenie, że sam wygląd pięknych, kolorowych kosteczek (naprawdę są śliczne i solidne!) tak zadowolił wydawcę, że zapomniał o reszcie. Oczywiście nieco wyolbrzymiam, ale na przykład: przez pół instrukcji przewija się słowo “namiot” w kontekście małych drewnianych kosteczek, które gracze systematycznie wykładają na planszę – czy tak ciężko byłoby zamienić kostkę na ostrosłup/trójkącik, który jasno nawiązywałby do słowa “namiot”? Wejście w świat gry byłoby znacznie prostsze. Oczywiście mam świadomość istnienia wersji DELUXE (z ulepszonymi komponentami) ale standardowy gracz otrzyma w pudełku coś innego.Grę ilustrował świetny grafik – Mihajlo Dimitrievski. Uwielbiam jego styl oraz kreskę i w Dice Settlersach mam niedosyt jego ilustracji. Zobaczcie przykład karty KONSTYTUCJA (zdjęcie powyżej) – na awersie i rewersie 3 te same ilustracje. Szkoda, że nie dopieszczono tego indywidualnymi grafikami dla każdej z kart. Planszetki graczy są ładne, duże ale znów
– wszystkie mają te same awersy i rewersy (wersja grafiki z kobietą albo mężczyzną). Chciałbym mieć indywidualną grafikę, żeby móc się trochę bardziej wczuć w moich “osadników”. Być może te rzeczy zostały niedopatrzone, a może po prostu budżet produkcji spowodował takie a nie inne rozwiązania – nie wnikam. Szkoda, ale szczerze mówiąc nie odebrało mi to wiele frajdy, bo Dice Settlers – Osadnicy z Krwi i Kości bronią się interesującą
i wciągającą rozgrywką, w której pomimo nieustannego rzucania kostkami nie można narzekać na nadmierną losowość. Czas partyjki jest wręcz idealny, kościany bag-building działa świetnie, a David Turczi po raz kolejny udowadnia, że jest twórcą gier, którego warto śledzić!
W ostatnim czasie przez nasze stoły przewinęło się całkiem sporo gier planszowych, w których role pierwszoplanowe odgrywały kości.
Ja (w odróżnieniu od wielu znajomych, którym z taką mechaniką opartą na ciągłym turlaniu nie po drodze), jako rasowy „rzucacz szóstek” uważam, że tego typu tytuły mają swój urok i pomimo sporej dozy losowości z reguły chętnie do nich siadam. Jednym z najmłodszych przedstawicieli tego gatunku jest gra Dice Settlers – osadnicy z krwi i kości. Wyznacznikiem tego jakie akcje możemy tutaj wykonać w danej rundzie są wyniki uzyskane na kościach dociąganych z woreczka, a pula tychże może być w trakcie gry powiększana i dostosowywana odpowiednio do strategii obranej na daną rozgrywkę.
Można się przyczepić, że gry o podobnej mechanice już istnieją i nie jest to żadna sensacja (przykładowo Roll for the galaxy), ale przy okazji osadników pierwszy raz spotkałem się z czymś, co bardzo mi przypadło do gustu – walką o kontrolę nad kafelkami. Dotychczas ogrywane przez nas planszówki tego rodzaju polegały głównie na budowaniu silniczka wewnątrz obszaru jednego gracza, ewentualnie podkradania co ciekawszych kart czy kafli. Tutaj z kolei jesteśmy zmuszeni do jednoczesnego dbania o własne podwórko i przepychanek na wspólnej planszy. Staramy się zagarnąć dla siebie jak największy kawałek tego tortu. Nierzadko taka walka skończy się na pomniejszych potyczkach, a to dodatkowy smaczek, bo kto nie lubi czasami wbić szpilki temu czerwonemu siedzącemu po lewej, który dumnie kroczy po zwycięstwo myśląc, że jest nietykalny. O tak, ta gra zdecydowanie do mnie trafia 😃 Szybkie tury oraz obecne tu emocje do samego końca i negatywna interakcja to gwarancja dobrej zabawy.Czy coś w Dice Settlers mi przeszkadza? Szczerze mówiąc, poza nieco wysoką ceną w dniu premiery i tą odrobiną losowości (nieuniknioną przy grach kościanych), nie zauważyłem póki co nic wartego większej krytyki. To bardzo solidny tytuł, do tego przyzwoicie wykonany (kości nawet lepiej niż przyzwoicie) i myślę, że jest stanowczo godny polecenia.