MIASTA LUNY
- AUTOR GRY: Jose Ramón Palacios
- ILUSTRATOR: Albert Monteys
- WYDAWNICTWO: Devir / POLSKI WYDAWCA: Galakta
- ILOŚĆ GRACZY: 1-4
- CZAS GRY: wg pudełka – 30-60 min
- STOPIEŃ SKOMPLIKOWANIA ZASAD: niski+
Mamy rok 1977, a obiecywany przez filmy i powieści sci-fi podbój kosmosu, stał się rzeczywistością. Gracze wcielają się w firmy, które fundują pierwsze osady na powierzchni księżyca. Jednak tylko stworzenie wyjątkowo efektywnej siatki zabudowy zapewni miano stolicy Luny. Zapraszamy do budowy kosmicznego miasta w klimacie retro!
Miasta Luny to w gruncie rzeczy gra city-buildingowa, w której na przestrzeni 12 rund musimy korzystać ze zmieniającej się puli dostępnych obszarów oraz projektów. Oczywiście starać się będziemy układać silosy, kolektory, szklarnie i przeróżne moduły tak, by dały nam jak najwięcej punktów.
W trakcie gry, Gracze na zmianę wybierają z oferty na planszy głównej karty projektów i towarzyszące im kafelki budynków. Następnie umieszczają je w swoim osobistym obszarze gry. Karty muszą być ułożone w maksymalnie trzech rzędach i muszą być umieszczone tak, aby zawsze były w rosnącej wartości liczbowej. Po ułożeniu karty, kafle umieszcza się na miejscach (działkach) przeznaczonych dla nich na kartach projektów, próbując w ten sposób jak najefektywniej pogrupować różne budynki. Każda z nich zapunktuje w zależności od tego, jak jest rozmieszczony w obrębie osobistego obszaru każdego z graczy.
Aby dodać szczypty pikanterii i interakcji, autor gry wprowadził cele główne do rozgrywki. To karty, które dadzą sporo punktów jednie graczom, którzy jako pierwsi spełnili dany wymóg.
Podsumowując, mechaniki, jakie znajdziemy w Miastach Luny, to: selekcja kart i kafli z rynku, zbieranie zestawów, układanie kafli/budowa miasta, cele.
Co przypomina?
- Overboss (Muduko),
- Quadropolis (Rebel),
- Suburbia (Portal Games).
- Ciekawa, oryginalna szata graficzna w klimacie retro
- Prosta, płynna i szybka rozgrywka
- Daje ciekawe decyzje do wyboru
- Ładne kartonowe elementy 3D, które ułatwiają rozgrywkę oraz przechowywanie gry
- Nieprzemyślana ikonografia, która nie pomaga w czytelności
- Chciałoby się więcej typów budynków
W swojej kategorii Miasta Luny wyróżniają się doskonałym wykonaniem. W pudełku znajdziemy efektowne podajniki na karty oraz kafle, estetyczne drewniane znaczniki oraz notes. Retro szata graficzna również wpada w oko. Jeżeli chodzi o mechanikę, to nie mamy tutaj żadnej rewolucji, raczej poprawne wykorzystanie tego, co doświadczony gracz widział już w niejednym tytule. Co wcale nie znaczy, że gra jest słaba, bo skłamałbym, że szybkie partyjki, które zajmują maksymalnie 60 minut, nie sprawiały mi frajdy.
Trochę jednak nie rozumiem wyboru ikonek budynków przez twórców Miast Luny. Naprawdę są mocno podobne do siebie i niepotrzebnie zwiększają próg wejścia w ten tytuł. Oczywiście, z czasem człowiek się przyzwyczaja i problem staje się marginalny, ale nadal zadziwia fakt takich, a nie innych wyborów oryginalnego wydawcy.
Jeżeli uważacie się za doświadczonych graczy, po kilku partiach może Wam zacząć doskwierać brak większej ilości typów budynków. Nie zrozumcie mnie źle – dosyć gruba talia celów głównych zapewnia dozę regrywalności i zmiennych, jednak chciałbym szukać z partii na partię różnych opcji kombinowania nie tylko zwiazaną z celami, ale i budynkami właśnie. W pudełku znajdziemy 6 typów kafelków punktacyjnych oraz 4 z efektami specjalnymi – chciałoby się więcej. Lecz, być może, to po prostu przestrzeń na rozszerzenie? 😉
Dla kogo jest gra? Dla tych, co lubują się w przestrzennym planowaniu, układaniu kafelków pod optymalną punktację, cenią proste, nieskomplikowane zasady (chociaż ikonografia mogłaby być bardziej intuicyjna).
Ja zdecydowanie polecam skierować swój wzrok na Miasta Luny. To lekka, przyjemna dla oka oraz pozwalająca pokombinować planszówka, która zapewne ucieszy wiele osób pod choinką!
Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie gry do recenzji.